środa, 1 kwietnia 2015

Nowy rok, nowe urządzenia... zmiany zmiany zmiany....

Witam,
tyle się dzieje, że nie ma czasu na wpisy. Przepraszam.
Wszystkich mających pytania na temat Lady-Comp i poszukujących szybkich, męskich odpowiedzi fachowca ;) zapraszam zawsze na e-mail krzysztofmichaluk@gmail.com.

Póki co warto zapoznać się ze stroną www.ladycomp.pl gdzie zobaczycie nowe modele. Są na prawdę dobre! Polecam.

Nowy Lady-Comp na tle zawartości torebki pewnej damy :)

piątek, 18 lipca 2014

Lady-Comp i ciekawostki z sieci.

Odnalazłem w otaczaącej na sieci Internet dwie ciekawe strony dotyczące, nie tyle samych urządzeń Pearly, Lady-Comp i Baby-Comp, a komputerów cyklu ogółem.
Pierwsza strona to www.komputercyklu.pl. Strona opisuje wszystkie obecnie dostępne komputery cyklu. Autor opisał urządzenia w sposób bezstronny i obiektywny, są też zdjęcia, porównania. Myślę, że każda osoba, która szuka informacji na temat komputerów cyklu znajdzie tam dużo ciekawych informacji.
Druga strona to www.komputerycyklu.pl. Jest to sklep internetowy dedykowany komputerom cyklu, detektorom owulacji, termometrom owulacyjnym (wow!) itp., można znaleźć tam również informacje dotyczace metod naturalnych. 
Czyli na pierwszej z tych stron można sobie poczytać i zebrać całą wiedzę merytoryczną, a na drugiej stronie można sobie urządzenie kupić, o ile są jeszcze takie osoby, które urządzeń jeszcze nie mają. ;)
Dobre jest to, że tematyka nowoczesnych technologii w problemie rozpoznawania płodności staje się coraz bardziej dostępna i coraz lepiej podana i zaprezentowana. Rozpoznawanie metod płodności w wersji wspomaganej komputerowo, to już nie tylko zagadnienie omawiane w dusznych salkach katechetycznych podczas nauk przedmałżeńskich, a metoda popularna i normalna dla każdej kobiety. 
Obie strony gorąco polecam.

czwartek, 17 lipca 2014

Nowe pytania po dłuższej przerwie - czyli o istocie komputerów cyklu ciąg dalszy.

Wiele czasu upłynęło od ostatniego wpisu, wiele się zmieniło, życie się nieco przewartościowało... a kompytery cykly istnieją nadal i mają się świetnie. Przyszło mi do głowy jeszcze jedno krótkie pytanie (z ciekawą puentą) dotyczące komputerów cyklu, czyli: "Od lat stosuje metody naturalne, świetnie się na tym znam, zawsze wszystko doskonale oceniam, więc po co mi Lady-Comp?". Jest to bardzo dobre pytanie, na które jest bardzo krótka odpowiedź: "Jeżeli tak jest, to Lady-Comp nie jest Pani potrzbny". No bo i po co? Jeżeli np. jeżdżę na rowerze i super się z tym mam, to po co mi samochód? Może tylko po to, żeby było szybciej, żeby było wygodniej i bardziej komfortowo? Tak samo jest z Lady-Comp, można stosować metody naturlane z doskonałym efektem, można się na nich świetnie znać ale właśnie dlatego żeby było szybciej, wygodniej i bardziej komfortowo można stosować Lady-Comp. Co ciekawe, Pani która zadała mi to pytanie i dostała taką właśnie odpowiedź, po paru dniach kupiła Lady-Comp. Ale nic na siłę.

Dla osób spragnionych większej dawki wiedzy na temat komputerów cyklu Lady-Comp wszelka informacja zawarta jest tu.

piątek, 25 kwietnia 2014

O tym, czym komputer cyklu jest, a czym nie jest, czyli odpowiedzi na często zadawane pytania...

Dziś kwestia druga: "Po co mi Lady-Comp, to samo mogę zrobić sama..."

To kolejne świetne pytanie, które często kończy się następująco: "...mogę zrobić to sama z termometrem rtęciowym i kartką papieru". Od siebie dodam, że najlepszy był by papier mililmetrowy na rolce, żeby wystarczył na kilka lat robienia wykresów. Ale do rzeczy... Komputery cyklu powstały po to aby upraszczać życie, po to aby unikać błędów popełnianych przez człowieka, w końcu po to aby osiągnąc skuteczność, która przy normalnej analizie (z temometrem i kartką papieru) nie jest możliwa do osiągnięcia. Po to używamy komputerów a nie kalkulatorów (o liczydłach już nawet nie wspomnę, chcociaż są bliże termometrowi rtęciowemu niż kalkulator), żeby osiągnąć większą skuteczność i efektywność. Dlatego świat się rozwija, bo człowiek (jako gatunek) wymyśla od niepamiętnych czasów coraz to nowe rozwiązania, które mają mu ułatwić życie, sprawić żeby było łatwiejsze, a praca która ma być wykonana, była wykonana szybciej, lepiej i skuteczniej. To dlatego występuje ciągły rozwój nauki, a badania w przeróżnychy dziedzinach są nieustannie prowadzone aby życie człowieka było lepsze. 

W przypadku komputerów cyklu jest podobnie. Kilkadziesiąt lat rozwoju wiedzy na temat rozpoznawania płodności zostało wykorzystane do stworzenia urządzenia, które w prosty i bezbłędny sposób pozwoli osiągnąć to, co wcześniej było wykonywane w drodze trudnych i pracochłonnych analiz i pomiarów. Czy to oznacza, że tzw. metody naturalne są złe? Z pewnością nie. Są natomiast bardziej pracochłonne, trudniejsze i obarczone większym błędem. Można obserwować swoją płodność samemu, robić codzienne pomiary temperatury termometrem (tym samym przez wiele lat, co ważne, gdyż każde urządzenie w tym termometr obardzone jest innym błędem pomiaru - załóżmy jednak, że jest to ten sam termometr albo przynajmniej taki sam). Można skrupulatnie spisywać pomiary, nanosić je wykres, następnie analiziwać, diagnozować i prognozować (tak, tak, tak właśnie wygląda proces badawczy). Zakładając, że na każdym z tych etapów nie popełnimy żadnego błędu, a zatem prawidłowo zmierzymy temperaturę a następnie prawidłowo ją odczytamy (co nie jest równozanczne), prawidłowo naniesiemy ów pomiar, na prawidłowo stworzony wykres, następnie przeprowadzimy w sposób prawidłowy analizę w oparciu o posiadaną wiedzę oraz, co bardzo ważne, prawidłowo zinterpretujemy otrzymany wykres (obiektywnie i beznamiętnie), no więc jak wszystko to przeprowadzimy prawidłowo, to otrzymamy prawidłowy obraz płodności. Zauważmy jednak, miejsc na popełnienie błędów jest mnóstwo! Dodam tutaj jeszcze jedną różnicę, którą zauważyć mogą jedynie analitycy giełodowi znający się jednocześnie na termicznej metodzie rozpoznawania płodności. Otóż, analiza płodności za pomocą wykresów tworzonych na kartce papieru odpowiada japońskiej metodzie prognozowania zmian na rynku papierów wartościowych opartej na wykresach (tzw. wykresy świecowe i podobne). Analizie poddany jest wykres. W metodach ilościowych wykorzystywanych w modelach zaimplementowanych do komputerów cyklu analizowane są wartości poszczególnych pomiarów, jest to metoda ilościowa oceny płodności, a nie metoda analizy wykresu. To drobna acz istotna różnica, gdyż tylko komputer jest w stanie analizować ciąg zmian kilkuset wartości liczbowych i wyciągać na tej podstawie wnioski. Człowiek jest w stanie analizować jedynie wykres i podejmować decyzję (o fazie płodności w cyklu) na podstawie rysunku i ewentualnie kilku zmiennych liczbowych. Uff, to na tyle dzisiaj ale temat rozwinę jeszcze następnym razem, bo to nie wszystko.... :)

O tym i znacznie więcej poczytacie Państwo dokładnie tu.

środa, 23 kwietnia 2014

Dzisiaj o tym, czym komputer cyklu jest, a czym nie jest, czyli odpowiedzi na często zadawane pytania.

Rozmawiając często na temat komputerów cyklu najczęściej słyszę: "WOW ale super, nie wiedziałam że takie coś istnieje". Jednak od znawców przeróżnych metod rozpoznawania płodności słyszę także szereg pytań i opinii dotyczących tego, czym komputery cyklu są, a czym nie są :) Nie ukrywajmy, niektóre z tych pytań mają na celu zdyskredytowanie Lady-Comp'a, co jest smutne, gdyż samo urządzenie nie wyrządziło nikomu krzywdy, a metoda która w nim jest wykorzystywana nie jest przeciwko nikomu, ani niczemu. Dziś rozpoczynam zatem cykl odpowiedzi na owe pytania, a będzie tego trochę. A zatem zaczynajmy:
1. "To jest tylko bardzo drogi termometr..."
Sprowadzenie komputera cyklu do roli termometru jest mniej więcej tak śmieszne, jak wykorzystywanie szuflady od napędu CD-ROM jako wysuwanej półeczki na kubek z kawą. Oczywiście, Lady-Comp mierzy temperaturę i robie to bardzo dokładnie ale przecież istotą funkcjonowania tego urzadzenia medycznego, nie jest jedynie mierzenie temperatury! Przypomnijmy, dla tych którzy nie wiedzą, że istotą komputerów cyklu jest określanie faz płodności w cyklu. Owszem, temperatura jest podstawowym symptomem służącym do określania faz płodności (o tym dlaczego tak się dzieje pisałem wcześniej) ale nie tędy droga... sam pomiar temperatury to przecież tylko pewna zmienna, która po przetworzeniu ma dać użytkowniczce Lady-Compa informację, czy jest w danym momencie płodna, czy nie. Czy można powiedzieć o nowoczesnym laptopie z procesorem core i7 (podaje taki model bo taki akurat mam), że jest maszyną do pisania? No można tak powiedzieć... ale czy tylko? Tak samo jest z komputerami cyklu, niewątpliwie można zmierzyć nimi temperaturę i otrzymać bardzo dokładny i pewny wynik, ale czy to wszystko co to urządzenie potrafi? No nie! Lady-Comp ma inne przeznaczenie. Tak na marginesie dodam, że gdy wszystkie super-duper termometry w domu zwiodą, moja żona zawsze bierze do ręki swojego Baby-Compa, bo tylko w ten sposób może uzyskać miarodajny wynik. Powiedzmy sobie szczerze, wycofane z rynku termometry rtęciowe były dość dokładne ale podawały temperaturę z dokładnością dziesiętną. Sprzedawane termometry znad żółtej rzeki o laserowo - niesamowitych możliwościach charakteryzują się tym, że podają za każdym razem inny wynik, więc koniec końców platynowy drucik senosra od Lady-Comp oraz cała skomplikowana maszyneria wewnątrz okazuje się być najlepsza! Kto ma to wie, kto jeszcze nie ma, ten się dowie... jak będzie miał :) Ale wróćmy do tematu na poważnie... komputery cyklu to nie termometry! To urządzenia medyczne, które określają fazy płodności w cyklu! Zapamiętajmy to, bo różnica jest poważna!

Ciąg dalszy nastąpi...
W więcej odpowiedzi na nurtujące Państwa pytania znajdziecie dokładnie tu.



wtorek, 8 kwietnia 2014

Skuteczność antykoncepcji a Lady-Comp - czyli nigdy niekończący się tamat - ciąg jeszcze dalszy.

Powstaje zatem pytanie, czy urządzeniu, które swoje działanie w zakresie określania faz płodności w cyklu opiera na zmianach temperatury organizmu użytkowniczki można zaufać. Udowodniłem wcześniej, że urządzeniu oczywiście należy zaufać, gdyż jest ono obiektywne i bezstronne i nie podejmuje decyzji operając na "widzi mi się...", czy też "chyba to będzie tak...", tylko na podstawie działań logicznych i obliczeń matematyczncych. Komputer cyklu jest chłodnym diagnostą płodności, który jak każdy komputer działa w oparciu o określony algorytm. Dzięki temu wyeliminowany w procesie decyzyjnym jest człowiek - sprawca wszelkich błędów w systemach o wysokim poziomie komplikacji, a dodajmy że organizm ludzki takim właśnie super skomplikowanym systemem jest!
Jeżeli zatem urządzenie działa bezując na algorytmicznym podejmowaniu decyzji, to czy można zaufać pomiarom temperatury i czy to wystarczy? Otóż tak! Wystarczy! Co więcej, to właśnie dzięki temu, że ilość czynników została sprowadzona do minimum osiągnięta jest tak wysoka skuteczność. Po kolei zatem....
Organizm każdej kobiety w okresie płodnym jest tak skonsktruowany, że obrazuje zmiany płodności w cyklu, zmianami temperatury bazowej. Temperatura bazowa organizmu, to temperatura ciała w stanie spoczynku, czyli po przebudzeniu i przed podniesieniem się do pozycji pionowej. Jest to temperatura mierzona po minimum 3 godzinnej fazie snu, w trakcie której wystąpił tzw. sen głęboki. Po przebudzeniu, organizm kobiety wskazuje zatem temperaturę, która jest uniwersalnym symptomem płodności, bez wpływu środowiska i czynników zewnętrznych. Dzieje się tak za sprawą zmian hormonalnych w organiźmie, który jest w długotrwałym spoczynku (śnie). Po przebudzeniu i powstaniu z łóżka organizm zaczyna pracować, przysadka mózgowa zaczyna wydzielać hormony, które wpływają na temperaturę. Dlatego właśnie pomiar dokonywany jest po przebudzeniu. Co ważne, dzięki komputerom cyklu można wykonywać pomiar temperatury w jamie ustnej, pod językiem na przykład. Nie musi być to pomiar dokonywany np. w pochwie, co może być dyskomfortem. Pomiar powinien być wykonywany w 6 godzinnym marginesie godzinowym pomiaru, który jest liczony w stosunku do pomiaru dokonanego w poprzedniej dobie (czyli plus / minus 3 godziny od pomiaru z doby poprzedniej). OK, wiemy juz jak wykonywać pomiar, ale czy sama temperatura wystarczy? Przecież metody naturalne uczą, żeby był to pomiar oparty na wielu symptomach. Właśnie w ocenie owych pozostałych symptomów, np. gęstości śluzu pobieranego co rano z szyjki macicy, leży przyczyna niższej skuteczności metod naturalnych, od tej którą przedstawiają komputery cyklu. Ocena takiego czynnika odbywa się na podstawie widzy i doświadczenia osoby, która takie badanie wykonuje (przypomnijmy codziennie, systematycznie o poranku po przebudzeniu śluz z szyjki macicy!). Nie jest trudno się domyślić, że łatwo popełnić błąd. Ocena jest bowiem subiektywna, na podstawie percepcji oceniającego. Nie jest to ocena ilościowa, tylko jakościowa. Wprowadzenie takiego czynnika do jakiegokolwiek modelu sprawia, że cały model (np. oceniający płodność) jest uzależniony od błędu człowieka, który taki czynnik wprowadza. W komputerach cyklu takiej możliwości nie ma! Ocena płodności jest dokonywana w oparciu o prosty i bardzo skuteczny symptom płodności, jakim jest zmiana temperatury bazowej, pomiar dokonywany jest za pomocą specjalnego skalibrowanego z urządzeniem sensora, a sama ocena jest algorytmiczna, czyli bez udziału czynnika ludzkiego. To właśnie wpływa, na fakt że komputery cyklu Lady-Comp, Baby-Comp i Pearly charakteryzują się skutecznością wynoszącą 99,36% !!!


czwartek, 3 kwietnia 2014

Skuteczność antykoncepcji a Lady-Comp - czyli nigdy niekończący się tamat - ciąg dalszy.

Zanim dojdziemy do tego JAK Lady-Comp określa fazę płodną jeszcze parę słów na temat jak się mierzy skuteczność antykoncepcji? Najprościej określić skuteczność w procentach [%] rzecz jasna. Na jakiej podstawie? Najlepiej na podstawie przeprowadzonego badania. Metodologia takiego badania jest nastepujaca: określa się grupę kobiet stosujących daną metodę antykoncepcji przez okres 1 roku (12 miesięcy lub 13 cykli). Przyjmuje się założenie o doskonałym stosowaniu metody, co oznaczą że uczestniczki badania działają doskonale zgodnie z metodą i nie popełniają żadnego błędu przy stosowaniu metody (inaczej mówiąc, nie działają wbrew metodzie). Po tym okresie sprawdza się, ile uczestniczek zaszło w nieplanowaną ciążę. Stosunek ilości uczestniczek badania, które zaszły w nieplanowaną ciążę, do całkowitej ilości uczestniczek badania określa bład metody. Jeżeli od jedności odejmiemy tą wartość, otrzymamy skuteczność metody. Wszystko oczywiście w ułamkach dziesiętnych (procentach). Otrzymany błąd metody to nic innego jak współczynnik Pearla, od nazwiska twórcy. Wyprzedzając nieco nasz wywód należy wskazać, że w ten właśnie sposób określono skuteczność komputerów cyklu zbadaną na grupie polek stosujących Lady-Comp, co zostało opublikowane w Ginekologii Polskiej w listopadzie 2010 roku.

No dobrze, jak zatem Lady-Comp określa fazy płodne. Założenia są proste i nastepujące:

  1. komputer cyklu bazuje na zmianach temperatury bazowej organizmu użytkowniczki (codzienne poranne pomiary temperatury w jamie ustnej, po przebudzeniu ale przed wstaniem z łózka)
  2. dane dotyczące temperatury bazowej są pobierane poprzez sensor stanowiący integralną część urządzenia, natomiast sam pomiar dokonywany jest do 4 miejsc po przecinku, z czego wyświetlane są dwa miejsca po przecinku (na marginesie pomiar trwa około 30-45 sekund)
  3. zmiany temperatury bazowej są analizowane przez specjalny model matematyczny stworzony do tego celu,
  4. model ten został oparty na bazie danych ponad 1 miliona cykli różnych użytkowniczek, które to dane zostały zebrane w trakcie blisko 30 letniej historii produkcji komputerów cyklu (grupa badawcza i walidacyjna)
  5. model posiada zdolność do adaptowania się do charakterystyki zmian w cyklu użytkowniczki w celu minimalizacji współczynnka błędu
  6. model posiada zdolność do generalizacji nabytej wiedzy, czyli po pewnym czasie uczenia się cyklu danej użytkowniczki, co trwa zwykle od 2 do 3 cykli, model przewiduje jakie będą zmiany w cyklu na podstawie zdobytych danych, dzięki czemu może również prognozować zmiany.
Tak działający model w komputerze cyklu dostosowuje się do użytkowniczki, dzięki czemu osiąga wysoką skuteczność.
Należy jeszcze dodać jedno ważne zagadnienie w opisie metody działania komputerów cyklu. Komputery cyklu w swej istocie opierają się na całkowicie naturalnym symptomie zmian w cyklu płodności kobiety jakimi są zmiany temperatury organizmu. To zadanie wymaga rozwinięcia... ale o tym jak zwykle jutro :)